przecież to jakiś nocny koszmar na jawie. Myślałem, że autopromocja wśród "polityków" ma jakieś granice przyzwoitości. Otóż okazało się, że nie!!! "Poseł" Frysztak, który przywozi do polskiego Wuhan parę baniaków z jakimś gównem za 10 tysiów i robiący sobie PR za które gdzie indziej niż w tv dami powinien był zapłacić 4 lub 5 razy tyle- ręce opadają